Dawno mnie tu nie było, ale zdajecie sobie sprawę jak to jest w wakacyjnym czasie. Słońce, spacery, jezioro, spotkania, a do tego praca i inne obowiązki. Na nudę brakuje miejsca, choć nie przeczę, że czasem warto po prostu nie robić nic. Nam udało się odwiedzić kilka pięknych miejsc, w których czas płynie wolniej, a synek zapałał miłością do uroczych alpaków. Właściwie to przyznam się Wam, że ja również poczułam tę iskrę 😉 Urlopy, wakacje, wolne dni, a może po prostu lato, to dobry czas na poszukiwanie swoich pasji. Na postawienie sobie pytania, co da mi radość, pozwoli na rozwój, wciągnie bez reszty. Bo choć wciąż gdzieś wędrujemy, jeździmy, spacerujemy, to jednak stan odkrywania, przemieszczania się, zmiany klimatu, napełnia nas nową energią do działania. Dla mnie największą inspiracją są ludzie. Ostatnio wirtualnie spotkaliśmy się z Asią, która płynie  Kajakiem przez życie. Dziś dalej będziemy przyglądać się kreatywności i oddaniu. Umiejętności tworzenia małych dzieł sztuki z niepozornych materiałów.

Chciałabym zawsze dostrzegać pracę ludzkich rąk. Doceniać ten wysiłek i serce, którymi są wypełnione po brzegi wyroby pochodzące nie z taśmy produkcyjnej, ale domowego zacisza i niepozornych pracowni. Też tak to postrzegacie? Dekoracje handmade, upominki stworzone przez lokalnych artystów, misternie wykonywane ozdoby po prostu mają duszę. Każdy z tych przedmiotów to niepowtarzalny ładunek emocji. Spojrzenie, dotyk, czułość. Bez wątpienia to wszystko jest w nich ukryte. Szukacie czegoś naprawdę pięknego? Cenicie pasje innych, a może poszukujecie pomysłów na swoje zaistnienie w świecie sztuki, tej która jest na wyciągnięcie ręki? Zapraszam na kolejne spotkanie z serii Tu Człowiek. Poznajcie Aleksandrę Uziełło z Wkręcona w makramę.

M: Na początek rozmowy, poproszę Cię o kilka słów o sobie, choć wiem, że to często sprawia kłopoty…

A: Rzeczywiście bardzo trudno jest mówić o sobie i swoim życiu. Nigdy za bardzo mi to nie wychodziło, mimo mam zawsze wiele do powiedzenia. Zacznę więc od przedstawienia, a reszta sama się dopisze. Mam na imię Aleksandra i mam 26 lat. Tak, wiem, że nie wyglądam na tyle, każdy mi to mówi. Pochodzę z Piły. Dobrze mi tutaj i nie wyobrażam sobie życia w wielkim mieście. Określam siebie jako małomiasteczkową. Od ponad dziesięciu lat przemierzam swoje życie u boku kochającego mężczyzny, który jakiś czas temu został moim cudownym mężem. Jestem osobą bardzo energiczną i pracowitą. Od samego rana na wysokich obrotach. Wraz z mężem jesteśmy na etapie wychowywania naszego niesfornego czworonoga Luny, a gdy tylko pozwala nam na to czas i pogoda spędzamy czas na łonie natury, gdzie odpoczywamy w błogiej ciszy.

M: Jednak się udało.

A: Myślę, że nie poszło tak źle jak myślałam, ale zamiast mówić o mnie, lepiej skupmy się na moich makramowych mini-dziełach.

M: Nie mam wątpliwości, że właśnie tak powinniśmy je nazwać. Jak to wszystko się zaczęło, czyli jak wkręciłaś się w makramę?

A: Moja przygoda z wyplataniem makram zaczęła się stosunkowo niedawno. Nowe zajęcie pojawiło się z dnia na dzień, a głównym impulsem do działania okazał się czas, którego od czasu pandemii koronawirusa miałam pod dostatkiem. Jestem samoukiem i do każdego nowo poznanego zajęcia podchodzę małymi kroczkami. Te osoby, które znają mnie trochę bliżej wiedzą, że posiadam już od dziecka posiadałam zdolności manualne i to co można wykonać za pomocą dłoni, wykonuję.

M: Zabrzmiało jakbyś w jednej chwili zdecydowała i zaczęła pleść. Czy rzeczywiście jest to tak proste? Dlaczego akurat przeplatane sznurki, a nie ogrodnictwo, czy renowacja mebli?

A: Akurat ogrodnictwo, również idzie w parze z makramowymi sznurkami, ponieważ od jakiegoś czasu zielone roślinki zagościły w większej ilości w moim domu. Gdy wykonuję makramowe kwietniki, to moja plantacja dopina każdy projekt na ostatni guzik. A dlaczego akurat sznureczki? Może dlatego, że zakochałam się w boho dekoracjach, które są dziś bardzo popularne. Można je znaleźć w czasopismach wnętrzarskich oraz na licznych portalach dotyczących wystroju domów.

M: Sama jestem zauroczona klimatem boho, ma w sobie tę wolność, świeżość i nutkę romantyzmu. A jak powstają Twoje dzieła? Przygotowujesz się w szczególny sposób do twórczej pracy? Czy masz ulubioną porę na tworzenie?

A: Przed przystąpieniem do każdego nowo zaplanowanego projektu muszę obliczyć ilość potrzebnego sznurka i przyciąć potrzebną ilość, którą wykorzystam. Makramowe dekoracje powstają w moim pokoju. Wygospodarowałam kilka metrów na stojak i miejsce, by poukładać szpulki. To musi aktualnie wystarczyć. Nie mam określonej pory na tworzenie. Czasem są to wczesne godziny poranne lub późne wieczory, a nawet noce, gdy muszę nadgonić zaległy projekt.

M: Czyli jeśli coś jest naszą pasją, daje satysfakcję to żadne ograniczenia nie są wymówką. Jednak, czy tworzenie makram stanowi Twoje główne zajęcie?

A: Makrama nie jest moim głównym i jedynym zajęciem. Z wykształcenia jestem kosmetologiem i na co dzień pracuję zawodowo w gabinecie kosmetycznym. Udaje mi się pogodzić życie zawodowe z nowo nabytą pasją, ale czasem jest to dla mnie nie lada wyzwanie logistyczne. 

M: Czym dokładnie zajmujesz się w gabinecie kosmetycznym?

A: Na co dzień pracuję w dziennym spa, które stara się żyć w zgodzie z otaczającą naturą i stosuje ekologiczne kosmetyki.

M: Na samą myśl czuję się zrelaksowana.

A: Wykonuję różnego rodzaju rytuały w obrębie twarzy i pozostałych części ciała. Krótko mówiąc, daję ludziom piękny zapach, odprężenie i czułe otulenie.

M: Pięknie powiedziane. Każdy z nas potrzebuje od czasu do czasu takiej troski o samego siebie. A co Ci daje Twoja pasja i jakie było do tej pory Twoje najciekawsze zlecenie?

A: Makrama uczy przede wszystkim cierpliwości. Każda praca, która wychodzi z pod moich rąk okupiona jest godzinami spędzonymi w różnych pozycjach ciała. Tam coś trzeba odmierzyć, tu przyciąć, a tutaj dopleść. Gdy siadam do kolejnego projektu wyciszam się i skupiam się na tej jednej czynności, by później powiedzieć sobie w myślach dobra robota. Do każdego projektu dodaję w prezencie swoją pozytywną energię i serce, Od makramowych nabywców otrzymuję mnóstwo pozytywnych i ciepłych słów, które dają mi jeszcze większego kopa do podejmowania nowych wyzwań. Chciałabym w przyszłości otworzyć mini pracownię, w której będę mogła w pełni oddać się wyplataniu. Być może będzie to studio połączone z warsztatem do szkoleń z makramy, kto wie? Moim największym wyzwaniem była makramowa huśtawka dla dziecka. Ten projekt pochłania mnóstwo czasu, a do jego realizacji potrzebowałam około 350 metrów bawełnianego sznurka o grubości 5 mm. Jest to największa dekoracja, jaką wykonywałam, ale cieszy się ogromnym powodzeniem wśród mam, cioć i wujków. 

M: A teraz coś ze sfery pozamakramowej. Co sprawia, że odpoczywasz, czujesz że żyjesz wolniej? Ulubiona książka, muzyka, a może coś zupełnie innego?

A: Może to zabrzmieć śmiesznie, ale relaksuję się przy praktycznie każdej czynności, którą wykonuję w ciągu dnia. Nawet przy sprzątaniu, czy myciu naczyń. Wystarczy dodać do tego dobrą muzykę i mogę lecieć z miotłą przez cały dom. Oczywiście, wyjazdy w piękne miejsca bardzo mnie odprężają, ale codzienne czynności równie dobrze wpływają na mój komfort fizyczny i psychiczny.

M: Co doradziłabyś osobom, które chciałyby rozpocząć swoją przygodę z makramą?

A: Niezbędnym przyrządem, który ułatwi nam pracę przy tworzeniu makramowych dzieł sztuki jest otwarte i kreatywne myślenie. Jest wiele książek oraz portali z makramowymi pracami. Na początek polecam serię książek Jadwigi Turskiej np. Makramy, czy Ściegi makramy. Jednak warto pamiętać, że Twoje projekty powinny stać się unikalne i niepowtarzalne. Na początku trzeba zapoznać się z podstawowymi splotami, supełkami, czy wiązaniami i do tej czynności jak najbardziej przydadzą się książki, ale później daj ponieść się emocjom i twórz własne rękodzieło. Wybieraj naturalne materiały i sznurki, które idealnie będą komponowały się ze stylem boho. Z makramowych sznureczków powstawać może również biżuteria damska: naszyjniki, kolczyki, bransoletki, opaski, a także piękne plecione torebki. Mając w domu kawałek sznureczka, niekoniecznie bawełnianego, możesz zacząć tworzyć swoje pierwsze arcydzieła.

M: A z letnich tematów, jakie są Twoje wakacyjne plany?

A: Moje wakacyjne plany zostały zrealizowane jakiś czas temu. W związku z zaistniałą sytuacją, musieliśmy przełożyć naszą zaległą zagraniczną podróż poślubną na inny, lepszy czas. Lecz mimo wszystko, udało nam się miło, a zarazem aktywnie spędzić tegoroczny urlop u pośród pięknych polskich Tatr.

M: Tatry rzeczywiście mają w sobie coś wyjątkowego. Na koniec powiedz proszę, z jaką myślą chciałabyś pozostawić czytelników bloga Żyj Bardziej, szczególnie tych, którzy od dawna marzą żeby coś zrobić, odważyć się, zacząć, ale jednak brakuje kroku naprzód?

A: Rozwój osobisty i dążenie do realizacji postawionych przez siebie celów jest niezwykle istoty w osiągnięci spokoju fizycznego oraz psychicznego. Kiedy działamy, jesteśmy w ciągłym ruchu, rozwijamy się, poszerzamy swoją wiedzę. Gdy na moment odpuścimy, nasza produktywność spada i to na co pracowaliśmy tygodniami, czy latami idzie w niepamięć.

Dlatego zwracam się do Ciebie, drogi Czytelniku z ogromną prośbą. Postaw sobie nowy cel i zacznij go realizować. Nie będzie to łatwe, ale nic nie jest w życiu proste, a satysfakcja, która pojawi się z biegiem czasu, będzie napędzała Twoje życie pozytywną energią. Po prostu będziesz czuł, że żyjesz naprawdę. 

M: Dziękuję Ci serdecznie za rozmowę.

 

Jeśli chcesz sprawić sobie lub komuś bliskiemu niepowtarzalny prezent, odmienić wnętrze swojego domu i uczynić je bardziej przytulnym, zadać pytanie lub po prostu, tak ja ja, zachwyciłeś się pracami Aleksandry Uziełło, napisz do niej, polub, prześlij dalej: Wkręcona w makramę.Ja mam już swoje makramowe dzieło, które każdego dnia przypomina mi o pasji, oddaniu i pięknie, ukrytym w prostych przedmiotach. Bo czasem mała rzecz może dodać uroku i nadać niepowtarzalnego charakteru, a od tych mikrozmian, zaczynają się przecież te duże. Dziękuję Olu!

Autorem zdjęć nr 1, 11 i 15 jest Magdalena Karcz-Turowska, pozostałych Aleksandra Uziełło.

2 komentarze

  1. Fascynująca rozmowa. W dzisiejszym zabieganym hałaśliwym świecie można znaleźć czas na taką piękną i wartościową pasje, jaką jest makrama.

Zostaw komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *