Porzucone. Do drzew przywiązane. Zapomniane. Zaniedbane. Czekające. Ufające i zależne. Zwierzęta to nie zabawki. Nie chwilowa zachcianka, sposób na nudę i pomysł na prezent. To życie, które wymaga troski, czasu, poświęcenia. Do samego końca.
Dziś w sposób wyjątkowy o świecie ludzi i zwierząt, które uczą co naprawdę znaczy być człowiekiem.
Dla wszystkich, którym bliska jest natura, dla tych, którzy planują przygarnąć nowego, zwierzęcego domownika i po prostu lubią czytać. Dla każdego 🙂
Książka czeka na Was tutaj
Tam też możecie posłuchać dwóch pierwszych rozdziałów opowieści.
“Bezik Wielki Pies – Witaj w domu”
tekst: Daria Jaworska
ilustracje: Edyta Grzegory
Wydawnictwo Gaj
literatura dziecięca
s. 64
Dla dzieci w wieku 7-12 lat do samodzielnego czytania oraz dla dzieci 5-7 lat do czytania z rodzicem.
Dawno nie czytaliśmy tak ciepłej, czułej i empatycznej lektury. Dawno nie mieliśmy w dłoniach tak mądrej, napełniającej odpowiedzialnością i troską książki. A wciąż mowa o jednej i tej samej, która serca roztopi, ale i rzeczy ważne w nich pozostawi. Na długo. A może i na życie całe? Mały i duży czytelnik w niej przepadł.
Bezikowa historia to opowieść o miłości.
Do zwierząt. Do każdego. Bo każde stworzenie powinno być nią otaczane. Bo współodczuwanie nie odnosi się do wybranych form życia. Tu nie ma wybiórczości. Po prostu uczymy nasze dzieci empatii lub nie. A ta dziś potrzebna, jak powietrze.
Oto rodzice niemal z kosmosu i mały Krzyś, który o psiaku marzy. Któż nie miał takich dziecięcych pragnień, dla których góry mógłby przenieść? Ja miałam takie samo jak Krzyś, więc rozumiem go doskonale. Ale, ale, nie wszystko jest tak proste i za jednym pstryknięciem zadziać się może. Tu potrzeba czasu, przemyśleń i przygotowań. Zadania sobie pytań wielu, by potem nie skrzywdzić, nie rozczarować, swoich możliwości nie przeszacować. Nie ma tu marginesu błędu. Nie ma miejsca na “wydaje mi się, że podołam”. Tu konkretów trzeba.
Wreszcie decyzja zapada. Rodzice chłopca wybierają adopcję psiaka ze schroniska, które niemal zawsze po przejściach wielu i wyjątkowo wierne jednocześnie, nieprawdaż? Dom spokojny im się marzy, w którym bólu nie zaznają, bo zbyt często niosły już jego brzemię. Nie chłodne od nieczułości boksy, ale miejsce własne. Swoje bardzo. Bo swoje znaczy bezpieczne.
Bo zwierzę to odpowiedzialność…
Czas, troska i obecność…
Krzyś przeżywa zmianę, która ma nastąpić i błyskają w nim uczucia przeróżne. Ekscytacja z niepokojem się miesza i to normalne całkiem. A po zamknięciu oczu koszmary go odwiedzają, że zamiast psa z krwi i kości, pluszak o oczach z guzików się zjawia. Na szczęście to sen tylko, a na jawie obietnice, że “będę odrabiał wszystkie zadania domowe w piątek i śmieci wynosił bez próśb mamy” rozkwitają. Oto siła pragnień. Nawet dotąd niemożliwe możliwym się staje.
Dzień wyczekiwany nadchodzi i Bezika, zwanego Śnieżkiem do tej pory, poznają. Wielkie, czarne niczym węgielki, oczyska, wielki nos i wielka głowa. Ogromny, biały, puchaty. Miś a może yeti? Nie można się nie zakochać w tej chodzącej niewinności, jak chmura miękkiej. Okaże się, że to jednak jeszcze nie moment, w którym mogą razem ruszyć w drogę. Wrócimy po ciebie Beziku. Wrócimy niedługo, nowy rozdział bycia zaczynając. Razem.
O emocjach rozmawiać warto…
Przybycie psiaka w rodzinne progi to wielkie wydarzenie. Otwiera emocji spektrum i życie każdej osoby odmienia. A wszystko wymaga czasu i czytania siebie. Bo więź się buduje, a nie nagle otrzymuje. Nie inaczej jest i tym razem. Bezik chowa się pod stołem i wyjść nie chce. Nawet specjalnie przygotowane na jego przybycie trzy kolorowe piłki, sznurkowy szarpak i gumowa zabawka smaczków pełna nic nie daje. On mnie nie lubi, myśli zasmucony Krzyś. A przecież to nie tak. Poznajemy się więc krok po kroku. Uczymy psiego języka, bo każde mruganie, oblizywanie, ziewanie coś znaczą. Dalej psiak do łóżka nieoczekiwanie wskazuje, a mama niczym strażnik zamku londyńskiego. zasady wprowadza i konsekwentnie się ich trzyma, bo te wytyczają granice.
Uczmy empatii od lat najmłodszych…
I szacunku do każdego stworzenia…
To opowieść żywa, bez sztuczności i kiczu. Pełna relacji, które są przecież fundamentem. Doświadczymy tu radości, ale i trudności związanych z nowym, zwierzęcym domownikiem. Bo przecież codzienność nie jest idealnym obrazkiem z Interentu, ale całą paletą barw. A to pogryzione meble, żywienie, które musi być odpowiednio dobrane i psia psychologia. A to ubytek w płocie, ucieczka, łez potoki i wyobraźni lekcja niezspomniana. Książka, która prostotą przekazu skłania do rozmów wielu. Z tych najważniejszych.
Ilustracje są tu niczym puchate obłoki. Czujemy się w nich czule, spokojnie i uroczo. Język przystępny, bez idealizowania i patetyzmu, za to z humorem. Duża czcionka pozwala wkraczać w tę literacką przestrzeń z komfortem tym najmłodszym, ale i najstarszym czytelnikom. Nie ma znużenia, są wartości i kształtowanie charakteru w duchu świadomego poczucia obowiązku, ale i opiekuńczości. Przygotujcie się na wzruszenia i drżenie lęku. Na znane i nieznane.
Pięknie tu, czule, ale bez idealizowania. Całe spektrum emocji.
Opowieść o walorach edukacyjnych. Rozwija świadomość, wyobraźnię i wartości rodzinne niesie.
Ciekawi, tej snutej miłością do zwierząt, historii?
Lektura została stworzona przez znaną bydgoską psycholożkę, w tym zoo. Bliska jest jej terapia z udziałem zwierząt i ich wpływ na emocje człowieka. Ilustratorka także jest psycholożką, psychoterapeutką, a w wolnych chwilach prowadzi projekt wymysly.pl. Twórczynie z pasją i uczuciem wydobyły to, co im w duszy gra. Wiedziały o czym piszą i co rysują, bo zwierzaki to ich przyjaciele.
To opowieść o domu, w którym przyjmuje się drugiego w całości.
O cierpliwości, która doskonali się przez poznawanie.
O emocjach, których tłumić nie warto, ale wyrażać. Bez krzywdzenia innych.
O odpowiedzialności, która jest drugim imieniem miłości.
O rodzinnej bliskości, która przecież na wszystko dobre i złe.
O tym jak to było, gdy ciebie nie było, Beziku?
***Współpraca reklamowa z Wydawnictwo Gaj***