To mój pierwszy krok w twórczość maltańską – współczesną, konkretną, której wyraźne kontury można rozpoznać w gąszczu różnorodnych tytułów. A to dziś atut, nieoczywistość, unikat. Początkowo stąpałam niepewnie po tym nieznanym gruncie. Obawiałam się, że będzie grząsko. Teraz mogę iść wyprostowana, bo to co otrzymałam od autora to bardzo dobra literatura. A będąc skrupulatną – literatura rewelacyjna!
Tytuł: “Co pozwala powiedzieć noc”
Autor: Pierre J. Mejlak
Przekład: Krzysztof Szczurek
Liczba stron: 191
9/10 ⭐⭐⭐⭐⭐⭐⭐⭐⭐
Proza na krawędzi. Są tu sytuacje napięte jak struna, zbijające z tropu, niepozorne, a jednak z impetem spychające czytelnika na skraj. Emocji, drogi, życia. Bo noc pozwala powiedzieć więcej, mocniej, dobitniej. Jest jak ciężka welurowa zasłona, która tworzy atmosferę prywatności, zaufania i pozwala nie patrzeć w oczy. Nieznajomy kolczyk znaleziony pod małżeńskim łóżkiem. Burzliwe rozstanie z deską do prasowania. Wrona w kominie zwiastująca koniec związku idealnego, podróż do Malezji bez wychodzenia z domu, powieść (nie)napisana przez wdowę, odwiedziny u kochanki ojca, wreszcie ambasadorka, która wielokrotnie poznawała księcia Karola i inne – drobne jak przezroczyste kulki gradu – historie z pogranicza stanów i nastrojów.
To zbiór małych form – opowiadań – każda niczym pokój z innym wystrojem, lokatorami, aurą. Ze swoim własnym charakterem, temperamentem i temperaturą. W każdym chciałam być i patrzeć ukradkiem. Chłonąć ten sarkastyczny ton, humor w kolorze czerni i krople ironii. Nie znajdziecie tu marazmu, rozmycia, nijakości, ale konsekwencję, perfekcyjne budowanie obrazów i mocne osadzenie w realizmie. Żadna myśl nie jest zbędna. Nie jest to literatura nadmiaru, dekoracji i zdobień, ale przestrzeń klarowna, dosadna i sugestywna. Prostota języka, a jednocześnie finezja w sposobie poruszanych tematów, to bezsprzeczne atuty tej pozycji.
Nie mam żadnych wątpliwości. To lektura błyskotliwa, inteligentna, zabawna i dramatyczna jednocześnie. Niezaprzeczalnie uwrażliwiająca. Puenty wprawiają mnie w zdumienie. Stoję więc tak – osłupiała – i zastanawiam się, czy spadnę w przepaść, czy jednak pozostanę na urwisku. Cokolwiek się zdarzy – nie żałuję żadnej strony, słowa, zdania spędzonego razem. Nawet każdy przecinek i kropkę ostrożnie chwytam w dłonie – żeby nic a nic nie uronić. Cenię. Chcę więcej. Otwieram szeroko siebie. Na to, co pozwala powiedzieć noc.
A Wy czytacie literaturę z różnych stron świata? Sięgacie po propozycje mniejszych wydawnictw? Wydawnictwo Książkowe Klimaty po prostu poznać trzeba ❤ Ja już wiem, że to nie nasze ostatnie spotkanie. Dziękuję, ze jesteście i dajecie czytelnikom literacką jakość wraz z niezapomnianymi emocjami ❤

Zostaw komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *