Gdy przybyły, zaskoczyły sobą. Konceptem, jakością wykonania i szacunkiem do małego czytelnika. Bez krzty kiczu, grama infantylizmu, tak jak cenię. Cieszę, że dane mi było je poznać, a teraz z Wami dzielić się nimi mogę. Bo istnieją książki, które nie są tylko książkami, ale zabierają nas i w pozaliterackie dziedziny sztuki. Stanowią inny wymiar czytelnictwa. Pobudzają zmysły, otwierają na nowe, budują wielopłaszczyznową wrażliwość.  Oto kilka z nich – seria dźwiękowych, interaktywnych lektur autorstwa francuskiej pisarki i ilustratorki Magali le Huche, w tłumaczeniu Małgorzaty Mieszkowskiej-Nebioglu od Wydawnictwa Kumkamy, w której z przesympatycznym psem Pakusiem, od lat najmłodszych (preferowany wiek 3-5 lat, choć ja uważam, że książki wieku nie mają, muszą tylko trafić na właściwego czytelnika) odkrywamy prawdziwe muzyczne skarby. Zabawa i edukacja w jednym. Twarda oprawa, estetyczne wykonanie, po prostu wydane, że ach! Prezent dla małych czytelników idealny, więc może jeszcze warto pod choinkę je położyć? 

Czytajcie do końca, bo tam czeka na Was niespodzianka – książkowe kody rabatowe!

Któż z Was nie chciałby otrzymać pocztówki z Nowego Orleanu, Paryża, Londynu, Wenecji lub kadru wprost z cyrkowej areny czy też leśnej polany? Każda taka kartka sprawia, że czujemy się o krok bliżej miejsc, wydarzeń, przeżyć. Wiecie co, dam Wam dziś dużo więcej, bo zamiast widokówek sami w muzyczną podróż wyruszymy! Tego nie zastąpi żadna fotografia. Uszu więc, dosłownie, nadstawcie!

Pies Pakuś to meloman jakich mało. Śmiem twierdzić, że w psim wydaniu jest jedyny i niepowtarzalny, więc warto tę oryginalność docenić. Do tego zdeterminowany, wytrwały i nieustraszony. Przed podążaniem za nutami na pięciolinii nic go nie powstrzyma. Warto dać się wciągnąć w ten wir dźwięków, które cały wachlarz nastrojów, emocji i przed nami rozłożą. Dziać się będzie, bo każda publikacja to nowa przygoda z aż szesnastoma dźwiękami i melodiami. Nie potrzeba telefonów, aplikacji, logowania. Naciskamy ikonki umieszczone z tytułu książki i słuchamy, tańczymy, nucimy. A potem baterie wymieniamy i korzystamy dalej z dźwiękowych uroków. Takie lekcje muzyki to ja rozumiem, bo inspirują i pasje budzą. Kto wie, może będą początkiem muzycznych miłości i talenty uwypuklą?
Gotowi? Spakowani? Ruszamy! Nie będzie spokojnie, nużąco i jednostajnie, za to kreatywnie, twórczo, z entuzjazmem. Bo raz klasyka, a raz nowoczesność otworzą przed nami drzwi swoje. Będzie wolno, będzie szybko, zawsze we właściwym rytmie.
Zaczynamy od Nowego Orleanu, który kolebką jazzu. Z saksofonem pod ręką (a będąc precyzyjnym, pod łapą) kroczymy przez nastrojowe kluby i muzyczne, uliczne zakamarki. Pakuś towarzystwa muzyków szuka, a niejeden z nich parą w płucach pochwalić się może. Rozrywkowo tu, a elegancik – menadżer zespół zorganizuje. Usłyszymy tu trąbkę, klarnet, puzon, kontrabas, gitarę cygańską, skrzypce, perkusję i pianino. Cygański jazz, swing i głęboki głos wokalistki zapewnią nam niezapomniany wieczór.
Jazzowych dźwięków tu całe mnóstwo…

Nowy Orlean wita nas z otwartymi ramionami…

Zobaczcie sami…

 

Dalej może w paryskie zakątki zajrzymy? Bo nie ma chyba lepszego miejsca by celebrować Święto Muzyki niż pełen artyzmu Paryż, w którym utwory Wolfganga Amadeusza Mozarta – kompozytora geniusza, poznamy i informacje o nim przyswoimy. Zacznie się niewinnie, bo od domowego zacisza, które rozbrzmiewać, nuta po nucie, zaczyna. Jak się okazuje, nie wszyscy sąsiedzi są jednak miłośnikami klasyki, stąd i miotła w ruch pójdzie. W takim razie w miasto ruszmy, gdzie kawiarniany ogródek i opera wszystkich nas zaczaruje. A na koniec, “Królowa Nocy”, pozostawi z zachwytem w sercach.

Wydania z muzyką klasyczną to moje ulubione!

Choć fabuła wskazuje, że nie każdy muzykę klasyczną rozumie 😉

A gdyby tak i zasiąść na widowni cyrkowej areny? Artyści tu nietuzinkowi, bowiem zwierzęca orkiestra dęta stworzona została. Jest więc zabawnie, różnorodnie i niestworzone rzeczy się dzieją. Struś gra na klarnecie, żaba w puzon dmie, a pudel szaleje na banjo. Są sztuczki, popisy, akrobacje, a to wszystko przy dźwiękach wyśmienitej muzyki marszowej i rozrywkowej z repertuaru orkiestry dętej. Nawet Pakuś oczarować dał się bez reszty, a czym taki urzeczony, przekonajcie się sami. Usłyszymy tu folkowy flet poprzeczny, klarnet, trąbkę, puzon, tubę, suzafon, bęben basowy, werbel i talerze perkusyjne. Ekspresyjnie bez wątpienia, ale jakby mogło być inaczej w cyrkowym namiocie?

Dzieje się tu, dzieje!

Sztuczki, popisy, cyrkowych atrakcji tak wiele!

Okazuje się, że i polana faluje od dźwięków orkiestry. Leśna symfonia czaruje. Fortepian taaaki duży, a skrzypce senne melodie wygrywają. Jest czelesta krystalicznie czysta i łzy pakusiowego poruszenia, bo wiolonczela u wielu potrafi wywołać w samym środku drżenie. Bedą i inne instrumenty orkiestrowe symfoniczne takie jak klarnet, kontrabas, ksylofon, pikolo, flet poprzeczny i fagot. Wsłuchamy się we fragmenty utworów, które w większości pochodzą ze znakomitego “Karnawału zwierząt” francuskiego kompozytora Camille’a Saint-Saënsa. Finałowy koncert dech w piersiach nam zatrzyma, bo muzyka to magia, a i nasz przewodnik Pakuś zadziwić może swoją nieoczekiwaną rolą.

Różnorodność instrumentów może tu zaintrygować…

Nawet na leśnej polanie rozbrzmiewać może muzyka…
Energetycznego Londynu także ominąć nie można, bo tam rock zza każdego rogu wygląda, a w garażach jak u siebie się czuje. Są też place, uliczny gwar i ruch nieustanny. Ach, jaka gitara elektryczna! Taneczny szał i londyński autobus to tylko ułamek muzycznych doznań. A gdyby tak dać czadu?! Nasz Pakuś zespół rockowy zakłada i pierwszą w życiu płytę wydać pragnie. Prawdziwy to artysta! Będzie gitara akustyczna, gitara basowa, pianino, saksofon, kontrabas, harmonijka ustna, perkusja, organy elektryczne, a nawet tamburyn rockowego charakteru doda.
Ale czad!
Znużenia tu żaden czytelnik, mały i duży, nie doświadczy!
Na sam koniec ekscytująca Wenecja, w której z samym Vivaldim się spotkamy. Coroczny karnawał opanuje miasto, a my możemy się tylko domyślać z czym się to wiązać będzie. Feeria barw, roztańczone korowody i muzyczne eskapady aż po sam świt. Przewodnikiem Pakusia będzie Enzio, ptaszek pstrokaty, który Wenecję zna lepiej niż ktokolwiek. Wiedzeni melodiami gubić się będziemy w weneckich uliczkach i kanałach. Będą przebrania, tłumy, gondole. Nawet mandolina akompaniamentem się stanie, a fragmenty utworów Antonia Vivaldiego krok w krok kołysać się będą wraz z nami.
Ruszamy muzycznymi kanałami…
Jak tu kolorowo, jak tu pięknie!
Książki z serii można czytać w dowolnej kolejności. Każda jest osobną opowieścią, która zabiera nas w inną czasoprzestrzeń. Obiecuję, że będziecie do nich wracać, wracać i …wracać 🙂 Prosty tekst, którego nie ma wiele, ale pełen energii, humoru, przygód. Zwróciłam szczególną uwagę dbałość o język, który wprowadza nas krok po kroku w wir wydarzeń, ale nie przysłania muzycznego sedna książek. Wiele jest tu ciekawych przymiotników, które wzbogacają dziecięce słownictwo i pięknie wprowadzają w klimat danego miejsca. Nie sposób nie wspomnieć o barwnych ilustracjach na całe strony, które przyciągają wzrok i współgrają z dźwiękowymi elementami. Co ważne, słuchamy rzeczywistego brzmienia instrumentów, a nie sztucznie wykreowanych dźwięków.  Jest wyraźnie, czysto, nie za długo, ale i nie za krótko. Warto podkreślić klasę nagrań i czystość dźwięków, które pozwalają odróżnić poszczególne instrumenty. Całokształt zaskoczył mnie wysokim poziomem, począwszy od detali, a to coraz rzadsze na współczesnym rynku wydawniczym książek dla dzieci. Bez kiczu, infantylizmu, ale z szacunkiem i jakością dziecięcy gust muzyczny kształtująca. A tego nam bardzo trzeba.
Całą serię znajdziecie tu: Wydawnictwo Kumkamy
***Koniecznie skorzystajcie ze specjalnych kodów rabatowych***
  • Kod ZYJBARDZIEJ12 – 10% rabatu przy zakupie 1 lub 2 książek, kod czasowy wygasający po dwóch tygodniach od czasu ukazania się recenzji
  • Kod ZYJBARDZIEJ345 – 15% rabatu przy zakupie 3, 4 lub 5 książek, kod ważny do odwołania
  • Kod ZYJBARDZIEJ6 – 25% rabatu przy zakupie 6 książek, kod ważny do odwołania 
A gdy trzeba…
Wymieniamy baterie i dalej rozkoszujemy się muzyką 🙂
Te książki to dla nas małe koncerty w wielobarwnych opakowaniach.
Dostępne kiedykolwiek mamy ochotę na muzykowanie. Na wyciągnięcie ręki.
Bierzesz w dłonie muzyczną książkę i już przenosisz się gdziekolwiek zapragniesz.
Takie proste i piękne takie.
Bo muzyka od najmłodszych lat skrzydła rozwija.
Twórzmy jej okazje, a Pakuś niech stanie się naszym przewodnikiem po stylów muzycznym oceanie.
Nie będziecie żałować.
***Współpraca recenzencka z Wydawnictwem Kumkamy***

Zostaw komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *