Tak różni. Dzieli nas wiek, zawód, miejsce zamieszkania i temperament. Jedni twardo stąpający po ziemi, inni częściej bujający w obłokach, a jednak wszyscy kochający literaturę. To nasza nić porozumienia. Dziś oddaję głos Wam. Wrażliwym, żyjącym bardziej, inspirującym. Bo Wy jesteście twarzami książek,  które wrastają w człowieka niczym drzewo. Napisaliście co polecacie, czujecie, co daje Wam czytanie. Dziękuję za zaproszenie do swoich czytelniczych przestrzeni. Wsłuchuję się w te dźwięki i biorę dla siebie jak najwięcej dobrego. Oto i Wasze recenzje.
I.  Anna Hencka-Zyser
Trener, mówca, założycielka Fundacji Spa for Cancer, mama 7 letniego Aleksandra. Nie mogła się zdecydować na jedną książkę, bo tak wiele ją wzruszyło, dotknęło do żywego, dało wskazówkę. Wybór padł na tę, którą i ja uwielbiam. Krótko i poruszająco.
Tytuł: Chata
Autor: William Paul Young
Wydawnictwo: Nowa Proza
“To niezwykła podróż miedzy niebem a ziemią. Między tragedią a ukojeniem. Historia o tym, że Bóg przychodzi do nas wtedy, kiedy najbardziej Go potrzebujemy i nie opuszcza nas tam, gdzie nas znajduje. Przepełniona smutkiem, nadzieją, radością i spokojem serca. Powieść, która nie pozostawi człowieka takim samym.”
II. Maria
Na co dzień dojrzała, stateczna, ale nieustannie odkrywająca życie. Zawodowo wśród ludzi. Książki to jej kawałek podłogi. Tyle wystarcza, by znaleźć się w swoim świecie lub z niego uciec. 
Tytuł: Trzy razy o świcie
Autor: Alessandro Baricco
Wydawnictwo: Sonia Draga
“Ten obcy” – Ireny Jurgielewiczowej … pamiętam. Kiedy byłam nastolatką książka wywarła na mnie ogromne wrażenie. Utożsamiałam się z subtelną, delikatną, oddaną Ulą. Podziwiałam przebojową Pestkę. Wcześniej było „Na Jagody” Marii Konopnickiej. Mieliśmy w domu. Nieduży format, bogato ilustrowana. Jak ja zazdrościłam Jankowi. To było dawno. Dziś chcę przedstawić książkę Alessandro Baricco „Trzy razy o świcie”. To jedna z ostatnio przeczytanych przeze mnie. Zaledwie 109 stron i trzy spotkania. On i ona. Za każdym razem ci sami, ale czy na pewno? Inny czas, inne okoliczności. Najpierw spotyka się dojrzały mężczyzna i dojrzała kobieta. Później nastoletnia dziewczyna i mężczyzna w sile wieku. Trzecie spotkanie to nastoletni chłopak i dojrzała kobieta. Aleksandro Baricco pisze lekko, prostym językiem, tak niby nic, trzy spotkania, trzy rozmowy. A jednak zaskakuje. Bohaterem pierwszego spotkania jest ona, tak by się mogło wydawać. Chodzi o sprawiedliwość, odpowiedzialność…chyba. I tak dalej. Taki jest Baricco. Trzeba przeczytać, żeby wiedzieć. Choć po przeczytaniu też nie otrzymujemy konkretnych odpowiedzi. Mała forma, w zasadzie tyle ile trzeba, ale pełna treści. Myślę, że inny pisarz potrzebowałby na tę samą treść o wiele więcej stron. Marzy mi się taki eksperyment: ta sama historia opowiedziana przez trzech pisarzy np. Olgę Tokarczuk, Eustachego Rylskiego i Wiesława Myśliwskiego.”.
III. Bartosz Skwarczyński
Wiara jest jego siłą, której nie ukrywa. Też tak mam Bartku 🙂 Przede wszystkim ojciec i mąż. Na 200%. Dyplomata i prawnik. Pasjonat fotografii zafascynowany czarno-białymi kadrami. W jego duszy rozbrzmiewa muzyka. Gra i komponuje. Czyta, uprawia sport i tańczy. Dusza człowiek. 
Tytuł: Biblia – praca zbiorowa
“Długo myślałem nad wyborem pozycji, którą mógłbym polecić z czystym sumieniem. Rozważałem kilka tytułów, gdyż sporo było książek, które realnie wpłynęły na moje życie; wiele pozostawiło trwały ślad, ale tylko jedna kompletnie zmieniła sposób mojego myślenia i moje życie. Mój wybór nie mógł być zatem inny: Biblia, Słowo Boże natchnione, skuteczne i ostrzejsze niż wszelki miecz obosieczny, przenikające aż do rozdzielenia duszy i ducha, stawów i szpiku, zdolne osądzić pragnienia i myśli serca. Jego treści, co fascynujące, są aktualne po dziś dzień pomimo, że minęło ponad 2000 lat. Są żywe, stanowią drogowskaz, przynoszą mi pokrzepienie oraz nadzieję, a także napełniają – trudnym do pojęcia rozumem – pokojem pochodzącym od Tego, którego nazywamy Alfą i Omegą. To jest lektura która nigdy mi się nie znudzi i zawsze będzie na czasie, niezależnie od czasów w których przyszło nam żyć.”.
IV. Ania Piotrowska
Po 20 latach w charakterze agenta ubezpieczeniowego zmieniła branżę na marketing. Spełnia się w zabawie słowem na potrzeby reklamy w Przystań Hotel&Spa. Uwielbia odnawiać przedmioty z duszą i odwiedzać wakacyjnie Węgry. Jej rodzina to mąż, dorosły syn, mnóstwo kochanych sióstr z Fundacji Spa for Cancer i adoptowany ze schroniska pies, łudząco podobny do lisa.
Tytuł: Cuda za rogiem
Autor: Keigo Higashino.
Wydawnictwo: Otwarte
“Książka, którą przeczytałam dlatego, że w to wierzę. W to, że cuda są za rogiem, nie „gdzieś” i „kiedyś” One dzieją się co chwilę, tuż obok. To jedyna na świecie książka, o bohaterach której nie mogę nic powiedzieć. Zupełnie nic. Żadnego skrawka tej opowieści nie można wyjąć z kontekstu. Wszystko tu ma znaczenie, zaplatając się, wracając zupełnie nieoczekiwanie w nowym miejscu i czasie. Trzeba przejść tą drogę samodzielnie, by docenić jej urok. To książka, której się doświadcza zamiast czytać.
To opowieść nie tylko o  małym sklepiku, którego właściciel udziela porad.  Prośby o pomoc wrzucane do małej skrzyneczki nigdy nie zostają bez odpowiedzi. Każdy z rozdziałów to nowa historia, która zmienia się w grę z  czasem i przestrzenią z misternie utkaną konstrukcją. I tylko geniuszowi autora można przypisać to, że o tym co najtrudniejsze w życiu opowiada w sposób balsamiczno – krzepiący. Coś co intuicyjnie czujemy, wartości, którymi staramy się kierować zostają nazwane i ubrane w litery z niezwykłą trafnością. Dobrze, że ktoś nam przypomina, że nigdy nie wiadomo kiedy będziemy  potrzebować, by na nowo zazieleniły się życiowe mosty, które pozostawiliśmy za sobą. Nie stanie się tak, jeśli je spalimy.
To dlatego warto zastanowić się nad słowem, zanim nieodwracalnie padnie. Czy nie jest krzywdzące, niesprawiedliwe, podszyte złą intencją? Refleksja nad  mocą zmiany energii, którą tworzymy swoim „JA” w kontakcie z każdym napotkanym na drodze „TY”. Coś z pozoru przypadkowego, chwilowego, bez znaczenia… Jakiś gest, muśnięcie losu, ledwie zatrzymany wzrok. Uczucie, gdy „tylko” zmienia się w „aż”. Nic co robimy  nie definiuje nas przecież zawsze i każdy nowy dzień jest nam dany po to, by mieć szansę tę definicję zmienić. Na zaskakująco inną od spodziewanej i oczekiwanej. Książka w której nic nie jest „na zawsze”, bo nic w naszym życiu takie nie jest. Ale wszystko, co robimy ma moc zmian „na zawsze”. I na tym polega właśnie urok nie tylko książki, ale i życia.”
V. Lucyna Niemiec
Poprzez drobny gest okazuje uczucia. Wiele razy targana głęboko schowanymi emocjami, nie potrafi usiedzieć na miejscu. Wulkan energii i odwagi, nie chowa się przed żadnymi wyzwaniami. Pierwszą miłością były książki, a pierwsza miłość nigdy nie rdzewieje. Aktywna mama, przyjaciółka, z zawodu ekonomistka. Prowadzi motywujące konto na Instagramie @love.fit.book
Tytuł: Dziewczyna Kłamcy
Autor: Catherine Ryan Howard
Wydawnictwo: Świat Książki
“Czy Will naprawdę jest winny? Do końca szukamy odpowiedzi, 10 lat temu wszystko wskazywało, że tak… pięć zabójstw nad kanałem. 10 rocznica, Will odsiaduje swoje pięciokrotne dożywocie, kiedy dochodzi do następnego zdarzenia nad kanałem. Fan Willa? Naśladowca zafascynowany Willem? Czy prawdziwy winowajca? Bardzo ciekawa historia, samo dojście do rozwiązania sprawy spowodowało, że nie odłożyłam tej książki na półkę, choć miałam taką ochotę, ponieważ jest bardzo dużo przemyśleń i dosłownych opisów zdarzenia. Czytelnik bardzo skrupulatnie może wyobrazić sobie pomieszczenie lub zachowanie bohaterów powieści, mimo tych opisów, ta niepewność, która jest zachowana przez prawie całą książkę w związku w Willem bardzo mnie wciągnęła. Opisy sytuacji w jakiej znajduje się bohater pozwalają czytelnikowi być tam, jednak nie przyglądając się, ale stać ofiarą lub psychopatą. Mistrzowski thriller psychologiczny – “(…) on czeka jeszcze pół godziny, na wszelki wypadek i wysuwa się powoli spod jej łóżka” – a ty przerażona zaglądasz pod swoje łóżko i nagle uświadamiasz sobie, że masz ze skrzynią i nawet mała myszka się tam nie wciśnie…
 Poeta i eseista, członek Klubu Literackiego “PEGAZIK” w pilskim Młodzieżowym Domu Kultury. Laureat nagród literackich. Głos młodego pokolenia. Inspiruje go sztuka i literatura awangardowa. Od niedawna prowadzi kanał na Youtube parafrazy – podcasty o tematyce szeroko pojętej kultury, języka oraz literatury.
Tytuł: Opowieści i przypowieści
Autor: Franz Kafka
Wydawnictwo: Państwowy Instytut Wydawniczy
“Jedynie uciekając od świata, można się nim cieszyć.” – pisał w dwudziestym piątym punkcie swoich Aforyzmów z Zürau jeden z najbardziej ikonicznych pisarzy egzystencjalnych – Franz Kafka. Powyższa refleksja jest w zasadzie tylko jedną z wielu, które w nowelach i opowiadaniach Kafki negują zastane przez nas perspektywy patrzenia na rzeczywistość. Cały ich zbiór o nazwie Opowieści i przypowieści pióra praskiego pisarza wydrukowany w 2016 roku nakładem Państwowego Instytutu Wydawniczego w wybitnym przekładzie m. in R. Karsta czy A. Wołkowicz stanowi kwintesencję kafkowskiej myśli, która, deklaruję to całkowicie szczerze, kwestionuje jakiekolwiek indywidualne rozumienie natury ludzkiej. Krótkie formy prozatorskie, takie jak Budowa Chińskiego Muru, Kolonia Karna czy Głodomór są nader wieloznaczne w swej symbolice – ich interpretacja nie roztacza przed czytelnikiem nieskończonych horyzontów poznawczych, a wręcz przeciwnie, prowadzi na swego rodzaju kognitywne manowce. Franz Kafka w każdym tekście komponującym Opowieści i przypowieści koncentruje się przede wszystkim na bycie ludzkim, który obnaża z prawa, etyki czy kultury, z jednej strony eksponując człowieczą kruchość i delikatność, zaś z drugiej – zwierzęcość i prymitywizm. Autor słynnego Procesu (który niestety nie wchodzi w skład Opowieści i przypowieści) emancypuje czytającego z pewnych konwencjonalnych schematów myślowych, ilustrując jednocześnie absurd i “wielowymiarowość” samego człowieczeństwa. Lektura Kafki jest wybiegnięciem poza miejsce i czas, poza podmiotowość i przedmiotowość. Słowem, Opowieści i Przypowieści to nie tylko intrygujące doświadczenie kulturowe, ale jakby liczący ponad 600 stron “proces” pomiędzy jednostką a nieobiektywną realnością, “proces”, którego wszyscy mimowolnie jesteśmy uczestnikami…
VII. Jagoda Oburota
Mama Kuby. Miłośniczka paragrafów – w pracy chciałaby przede wszystkim pomagać ludziom i zło dobrem zwyciężać. Ja wiem, że to robi. Lubi profesjonalistów. Marzycielka i melomanka. Samodzielna, poszukująca, ustawicznie się kształcąca, ambitna. Nie lubi przyznawać się do słabości, ale nauczyła się dawać sobie prawo do słabości. I prawo do szczęścia. 
Tytuł: Kup kochance męża kwiaty
Autor: Katarzyna Miller
Wydawnictwo: Zwierciadło
“To książka, która uratowała mi życie. W ubiegłym roku, gdy pękło moje niebo, przyszła do mnie Pani I. Powiedziała mi wiele rzeczy i wspomniała o jednej książce. Następnie pani O. również powiedziała mi o pewnej książce. Za jakiś czas trzecia Pani A. napisała mi również, że jest taka jedna książka. Żadna z nich podobno jej nie czytała, ale wszystkie o niej słyszały i mi o niej opowiedziały. Wszystkie mówiły o tej jednej, wyjątkowej książce. To co wówczas mówiły kompletnie do mnie nie trafiało. Pewnie dlatego, że moje myślenie było bliskie obłędu i nie miało nic wspólnego z logicznym rozumowaniem. Pamiętam jednak, że powiedziałam sobie wtedy tak: „Trzy mądre kobiety, które znam i szanuję, nie mogą się mylić. Więc muszę im zaufać, że to co mówią jest prawdą i ma sens…” Książkę Katarzyny Miller pt. „Kup kochance męża kwiaty” odważyłam się sobie kupić dopiero po 6 miesiącach od tamtych dramatycznych wydarzeń w moim życiu. Czytam ją. Nie jest łatwa. Nie zgadzam się z nią w wielu momentach. W innych zgadzam się z jej Autorką totalnie. Na przykład z tym, że zdrada jest ponadklasowa, ponadczasowa i nikogo nie oszczędza. Że zarówno kobiety, jak i mężczyźni zdradzają, by się utwierdzić we własnej wartości i atrakcyjności. Clou tej książki, która jest dla mnie wyjątkowa bo uratowała mi życie jest jedno: „Chociaż zdrada jest największą raną jaką można dostać, to dla zdradzanej osoby może być darem…Pozwala bowiem skończyć relację, która była zła czy nie taka jak powinna być. I kiedyś wejść w lepszą, a nawet być szczęśliwym przez jakiś czas samemu”. Te słowa napisała mi jedna z moich przyjaciółek, które opowiedziały mi o tej książce. Dzisiaj wiem, że te słowa były dla mnie przepowiednią, która właśnie się materializuje.”
Dziękuję Wam – książki, które jak gałęzie wplatacie się w nasze myśli, przeżycia i rysy twarzy. Wierne towarzyszki radości i łez. A Wam – Autorzy dzisiejszego wpisu, za to że po nie sięgacie, znajdujecie czas i pozwalacie przenikać się słowom, zdaniom, treściom. Uczycie się z nich życiowej mądrości i szukacie chwil relaksu. Nie kończcie tej przygody!  A jaką książkę Ty polecasz innym? Podziel się 🙂

9 komentarzy

  1. Wspaniały wpis! Miło was poznać 🙂 książkocholicy nieanonimowi 🙂
    Przy “Chacie” płakałam, jak bóbr, ale to prawdziwie oczyszczająca książka.
    Za to ja z całego serca polecam “Błękitny zamek” Lucy Maud Montgomery. To romantyczna, delikatna historia osadzona w I połowie XX wieku, ale jednocześnie to opowieść o odwadze do życia, o poszukiwaniu siebie i walce o szczęście. To zapis drogi: wyjścia ze skorupy powinności i odkrycia własnego JA.

    1. Miło Cię tu widzieć:) Napisz do mnie na fb – może następnym razem będziesz miała również ochotę podzielić się swoją recenzją? 🙂

  2. Z uwagi na to, że z wykształcenia jestem biologiem ostatnio napisałam recenzję książki dotyczącej tej właśnie dziedziny. Swój wpis skierowałam m.in. do nauczycieli, uczniów i studentów, ponieważ po zapoznaniu się z podręcznikami różnych wydawnictw i wymianą zdań z licznymi nauczycielami biologii doszłam do wniosku, że warto polecić pozycję, która nie będzie posiadała tak wielu błędów, a jeśli się trafia to nie będą one powielane w kolejnych wydaniach.

Zostaw komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *