Dawno mnie tu nie było, jednak z autopsji wiecie, jak to jest w tym wakacyjnym czasie (tak, tak, takie określenie jeszcze kilka chwil temu istniało w zbiorowej świadomości, nawet jeśli już całkowicie o tym zapomnieliście 😉 ). Słońce, spacery, jezioro, spotkania. Na nudę brakowało miejsca, choć przecież czasem dobrze po prostu nie robić nic. Nam udało się odwiedzić kilka pięknych miejsc, a synek zapałał miłością do alpaków 😉 Skrawki czasu, odrywane z urlopowej mapy, starałam się poświęcać na czytanie. To świat, który pochłania mnie całą. Sprawia, że przenoszę się w inne czasy, miejsca, żyję wśród innych ludzi. Choć wciąż tak bardzo pozostaję sobą.

Dziś chciałabym zrobić krótki przegląd tego, co ostatnio udało mi się przeczytać. Wszystkie pozycje polecam Wam serdecznie, choć oczywiście nie każda jest dla każdego 😉 A może już czytaliście którąś z nich?

„Drzewo migdałowe” Michelle Cohen Corasanti

Jak to jest nie znać świata bez wojny?  Jak to jest drżeć każdego dnia, o to co przyniesie nam kolejna sekunda i czy będzie to następna śmierć, której przecież można było uniknąć? Jak to jest nie odnajdywać racjonalnego wytłumaczenia na wydarzenia, które po prostu się dzieją? Musieć, a raczej rozpaczliwie pragnąć przezwyciężać i być ponad? I czy zawsze jest to możliwe?

Wstrząsający obraz codzienności przesiąkniętej strachem, ale i wolą doświadczenia lepszej przyszłości. Młody Palestyńczyk, Ahmad, wiele już przeżył. Staje przed wyzwaniem. Chce ochronić swoich najbliższych w obliczu konfliktu, jednak wizje członków rodziny, jak ten cel osiągnąć, są skrajnie odmienne.  Starcie różnorodnych światopoglądów i  kultur, z geniuszem matematycznym w tle. Wreszcie poszukiwanie odpowiedzi na pytanie, czy nienawiść, w jakichkolwiek okolicznościach, przynosi rozwiązanie?

A wszystkiemu bezgłośnie przygląda się drzewo migdałowe…

 „Król szczurów” James Clavell

Książka nabyta na jednej z licytacji na rzecz psiaków (#nie#kupuj#licytuj#pomagaj#). Klasyka z 1962 r., a więc nie aktualny bestseller, z pierwszych stron, ekranów i billboardów (którym w jakiś dziwny sposób, zaufać nie potrafię). Książka mocna, surowa, obrazoburcza. Pozbawiona kwiecistego języka i literackich ozdobników. Autentyczna, ponieważ oparta na przeżyciach samego autora, który przebywał w japońskim obozie jenieckim w Singapurze podczas II wojny światowej.

Czerwonka, malaria, jajka, szczury. Głód,  brud, ryzyko. To główne słowa, które przychodzą mi na myśl po jej przeczytaniu. Szukasz romantycznych uniesień i wzniosłych emocji? Tego nie znajdziesz w tej książce. Jest za to stopniowa degradacja żołnierzy, którzy poddani ekstremalnie trudnym warunkom, szukają sposobów na przetrwanie. Tytułowy bohater jest kapralem armii amerykańskiej. Zajmuje się nielegalnym handlem między więźniami, miejscową ludnością i japońskimi strażnikami. Co zadziwiające, doskonale odnajduje się w obozowej rzeczywistości i podczas gdy inni stąpają po krawędzi życia i śmierci, Król wygląda lepiej niż przed niewolą.

Czy w nieludzkich realiach moralność ma rację bytu? Czy męska przyjaźń potrafi przetrwać bez względu na okoliczności? I co mają z tym wspólnego szczury? Tego dowiecie się (a może wcale się nie dowiecie) z książki.

W roku 1965 r. powieść została zekranizowana, ale zanim zorganizuję seans filmowy, muszę ochłonąć po tej survivalowej literackiej przeprawie.

„Tajemnice lata” Jane Green

Cat ma 27 lat i jest dziennikarką w Londynie. Poza tym mało wie o samej sobie. Zbyt mało, by mieć poczucie własnej tożsamości. Catehrine miała smutne dzieciństwo – surowy ojciec, matka pogrążona w depresji. W dorosłości nie do końca uświadamia sobie, że ma problem z alkoholem. Nieoczekiwanie na jaw wychodzą tajemnice, które dają jej nadzieję na zmianę. Splot wydarzeń staje się szansą na poukładanie swojego świata i zakorzenienie się w nim. Czy Cat wykorzysta ją i zacznie żyć na nowo?

Autorka realistycznie przedstawia pogrążanie się w alkoholizmie i nierówną walkę o wyjście z niego. Mówi się, że do uzależnienia potrzebne jest kilka chwil, a do wyjścia z niego czasem i całe życie to za mało. Ta książka jest właśnie o tym. O sile, upadku i nieustannych próbach zamknięcia swojej przeszłości, by stworzyć jaśniejsze jutro.

„Projekt: Estera. Czym jest piękno kobiety?” O. Adam Szustak

To pozycja zupełnie inna, od wszystkich umieszczonych na tej liście. Dla kobiet, ale również dla mężczyzn. Po to by lepiej rozumieć kobiecą naturę, która została ukształtowana przez Boga. By odkryć, że piękno nie kryje się w sztuczności, ulepszaniu i gonitwie za medialnie wykreowaną wizją, choć ten świat usilnie próbuje to podważać. Po to by doświadczyć, że kobiecość to proces stawania się w pełni sobą, z godnością, wdziękiem i pasją, a nie bycie gotowym produktem, wpisującym się w obowiązujące kanony i zabijającym indywidualność. Po to by dowiedzieć się, dlaczego kobieta powinna być jak pszczoła. I nie, nie o żądlenie tu chodzi 😉

Książkę czyta się szybko, jednak refleksja pozostaje na długo i to największa wartość tej pozycji.

„Kobieta na krawędzi” Essbaum Jill Alexander

Szokująca. Obraz małżeństwa w kryzysie, a dla mnie bardziej demoralizacji i degrengolady. Świat kobiety pozbawionej miłości, uwikłanej w toksyczne relacje. A może kobiety pogubionej, która nie dostrzega prostej ścieżki? Powieść nieoczywista, choć pierwsze wrażenie może być mylące. Interesujący język, przenikanie się perspektyw czasowych i wnikliwa próba ukazania, że nie wszystko jest czarno-białe.

Anna – brzmi tak swojsko, że bohaterka mogłaby być jedną z naszych dobrych znajomych, ale czy na pewno…Anna jest żoną Brunona. Jest także matką. Próbuje odnaleźć się w realiach zachowawczej Szwajcarii. Obraz bez rys. Jednak za fasadą poukładanego życia kryje się wizerunek kobiety głęboko zranionej (przez samą siebie? męża? wizje kreowane przez własny umysł?).

Czasem ktoś rozpaczliwie krzyczy, stwarzając wyłącznie pozory szczęścia, tylko czy zawsze to wołanie o ratunek da się usłyszeć? Czy poczucie krzywdy usprawiedliwia zdradę?

 

Polecam Wam jeszcze Chórzystki” Jennifer Ryan – II wojna światowa i małe angielskie miasteczko Chillbury. Mężczyźni ruszają na front, podczas gdy kobiety próbują ocalić w sobie pierwiastek twórczy, poczucie wspólnoty i misji, zakładając żeński chór. Niech Was nie zmyli ten dość statyczny opis 😉 Połączenie niewielkiego miasteczka z grupą kobiet o zróżnicowanych temperamentach, to mieszanka (wybuchowa?) emocji, poglądów i nieoczekiwanych zwrotów akcji.

Zostawiam Was z moimi propozycjami i zabieram się za wybór następnej książki, spośród czekających (nie)cierpliwie w domowej biblioteczce. Zbliżają się jesienne wieczory, więc czekam także na Wasze literackie pomysły 🙂 Przenikliwe, zabawne, a może wstrząsające? Każda książka pozostawia po sobie jakiś ślad, porusza inne struny naszych wnętrz. Bo czytanie to nie tylko rzeczownik odczasownikowi, ale przede wszystkim stan umysłu, od którego nie ma odwrotu. To powiew wiatru, świeże spojrzenie, oddech i przestrzeń. Znacie to uczucie?

 

 

 

4 komentarze

  1. Mikrotyki, Paweł Sołtys. Wcześniej poznałam, a właściwie usłyszałam Pawła jako Pablopavo. Jego niski głos, o ładnej barwie, mądre proste teksty wyśpiewane bez zbędnego nadęcia tworzą niepowtarzalny klimat. Sięgnęłam więc z zaciekawieniem po jego debiutancką książkę i nie zawiodła mnie. Kilkanaście krótkich opowiadań o życiu, codzienności tej bez blichtru, raczej szarej, pogubionej, często samotnej, niezrozumiałej dla innych. Jestem pod wrażeniem ” słowa “, którym Paweł Sołtys posługuje się z taką łatwością. Przekazuje treści pełne emocji, skłania do przemyśleń nawet pisząc wydawałoby się o niczym. I co dla mnie jest ważne, nie nadużywa słów, w jego opowiadańiach nie ma ich za dużo.
    Teraz czytam “9 części pożądania” Geraldine Brooks. Tak naprawdę wróciłam do tej pozycji. To książka z 1996 r. Tytuł może być trochę mylący. Książka traktuje o pozycji i roli kobiety na Bliskim Wschodzie. Islam i jego odłamy, Koran i jego różna interpretacja. Autorka – dziennikarka i korespondentka spędziła na Bliskim Wschodzie pięć lat. Pokazuje świat kobiet, którego nie znamy, odkrywa to co przemilczane. Mocna pozycja, budzi niepokój, zatrważa, momentami zadziwia. Dzisiaj jeśli nawet wiele się zmieniło dla mnie muzułmański świat kobiet jest nieakceptowalny.

  2. Hej Moniko, miło wrócić na Twoją ławeczkę. Posiedzieć z książką w ręku, w ten pierwszy jesienny dzień. Lubię czytać, ale często powtarzam, że wolę życie przeżyć niż przeczytać, a to oznacza, że jeśli mam możliwość spaceru w miłym towarzystwie, czy przejażdżki rowerowej książkę odkładam na później. Na czas kanikuły staram się wybierać zbiory opowiadań. Zwykle kilku-kilkunastostronicowe dają się przeczytać ” na jeden raz” i nie mam poczucia, że coś mi umknie. Tak naprawdę przeczytałam mnóstwo książek, tych dobrych, słabszych. Wciąż nie mam własnej definicji ” dobrej książki”. Te rekomendowane przez media, recenzowane przez znane postaci czy polecane jako światowe bestselery często mnie rozczarowują i równie często zachwycają te, którym nie nadano takiego rozgłosu. W czasie wakacji przeczytałam kilka pozycji ( w tym Chórzystki, Sekretne życie drzew). Chętnie podzielę się swoimi tytułami, ale teraz nie chcę przedłużać. ( Król szczurów – przeczytany lata temu… )

Skomentuj Monika Parda Anuluj pisanie odpowiedzi

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *