Właśnie dziś, 12 listopada, premiera naszego kolejnego patronatu od Wydawnictwa Bo.wiem, które cenimy ogromnie, wracamy nieustannie i polecać będziemy, bo już tyle pereł u nich wyłowiliśmy. Ze świata stron wszystkich. Tym razem literatura hiszpańska, więc wiecie że może być duszno, parno i w spiekocie. Fenomenalna! Studnia emocjonalności, niepokojów i myśli, w którą się wpada…Tylko czy da się jeszcze z niej wyjść?
Książkę znajdziecie tutaj
„Mrok jest miejscem”
Ariadna Castellarnau
tłumaczenie Justyna Sterna
Wydawnictwo Bo.wiem
Hiszpański, kobiecy głos literacki
Przed Wami paląca literatura hiszpańska, wyrażona donośnym, kobiecym głosem. Zamknięta w ośmiu intensywnych opowiadaniach o dzieciństwie, które w różnorodny sposób rozpada się na kawałki. O najmłodszych światach, którym zagrażają te dorosłe. Matki, ojcowie, rodzeństwo, obcy mężczyźni, nieznajome kobiety. Podobno dojrzalsi, mądrzejsi, bardziej doświadczeni, zaufania godni. Podobno…
Zaczyna się enigmatycznie. Niepokój unosi się już od chwil pierwszych i nie, nie opuszcza czytelnika wraz z wnikaniem w las opowieści, ale trzyma w szponach do końca. Nie oczekujcie więc happyendów, ale nie zakładajcie też dokąd dotrzecie. Tego nikt nie przewidzi. Każde z opowiadań jest zupełnie inne, przenosi do specyficznego, sobie właściwego klimatu.
Krótkie formy z sugestywnym przekazem
Dla ceniących literaturę trzymającą w napięciu
Jest realistycznie, choć i dziwnie, konkretnie, bez ogródek i ckliwych obrazków. Dlatego słowa trafiają w sam środek. Dobitnie zaznaczając swoją obecność. Bo kogo nie poruszy dziecięce doświadczenie mroku? Czasem kryje się on pod maską niewinności, nie zapowiada tego, czym jest naprawdę. Wykorzystuje naiwność, ufność, zależność…A to boli. A tak być nie powinno. Jednak się dzieje. Nie zważając na geograficzne szerokości i więzy krwi.
Poznajemy jedenastoletnią Lucię, która wszędzie razem z bliskimi. Ach, jak rodzinnie…Czy na pewno? Może raczej kurczowo przy sobie. W potrzasku. Pułapce…Jest też ucieczka dziewczynki z mężczyzną, którego zamiarów nie zna wcale. Lepiej mi tu niż gdziekolwiek. Czy na pewno? Tak bardzo się o Ciebie boimy. Są nieobecni rodzice i dwaj bracia, nieustannie konkurujący, z których jeden jest zdeformowany, co może fascynować…Jest koszyk, próg i porzucone, bose stópki, które mają odmienić losy bezdzietnej pary. Czy jednak ten cud się zadzieje i sens bycia ożyje?
Postacie mają tu swoje wyraźnie zarysowane charaktery, choć czasem miotają się w samych sobie. Grunt relacji międzyludzkich, na których wszystko się tu opiera, to grząskość, niestałość, niebezpieczeństwo. I nawet jeśli jeszcze nic się nie wydarzyło, wiemy, że musi to zmierzać do niedobrego.
Nie sposób nie dostrzec tu wielości miejsc, a każde niesie swoją, ciemną tajemnicę. Jest parszywa dzielnica i trudne warunki życia. Ukrywanie się na plantacji yerba mate i budowa ekskluzywnego parku wodnego na horyzoncie. Bagna, które się osusza i bezwzględna woda (czy może człowiek?), a w niej dryfująca, jasna główka siostrzyczki. Są słowa złowieszcze, jak „zapolujemy na niego” i „nie macie już domu”. Są przedmioty, dużo przedmiotów, które zawsze stanowią niemy symbol czegoś ważnego. Strzelby, pluszaki, karuzele, hot-dogi i miód z gujawy. Ułudy, która są tylko fasadą zgnilizny.
Dajcie się wciągnąć w tę sieć poruszających opowieści
I zajrzyjcie do mrocznych zakamarków, ukrytych pod pozorem niewinności
Opowieści, choć niewielkie to sprawnie kreowane, budzą do zastanawiania się. Nie pozostawiają nas pustymi i obojętnymi. Nie są w stanie. Dlatego to literatura tak warta przeczytania, zgłębienia, odkrycia. Na jesienno-zimowe poszukiwania sensów, dróg, wyjaśnień. A potem w głowie kołaczą pytania. Czy szczęście jest zdradliwe i nie można mu ufać, jak powtarzała jej matka? Czy naprawdę nie karze się osób wydajnych, jak mówiła sama sobie? I czy coś w życiu jest jeszcze prawdą?
Tu nie ma nic oczywistego
Pozwólcie się poruszyć hiszpańską, ale i uniwersalną niespokojnością
Nie wszystko jest jasne, określone, czarno-białe, ale zawsze chce się uciec do lepszego. Cóż za rozczarowanie, gdy to „lepsze” okazuje się jeszcze gorsze.
Bo okazuje się, że mrok jest miejscem i światłość jest miejscem. Dokąd chcesz iść? I czy zawsze ktoś nas pyta o zdanie?
A „pół tuzina mango toczy się po czerwonej ziemi”… Jak gdyby nigdy nic.
***Współpraca reklamowa z Wydawnictwo Bo.wiem***