|”Playbook”, Tomasz Bąk, Wydawnictwo Warstwy, s. 72, wrzesień 2021, poezja.
Kolejna liryczna odsłona Wydawnictwa Warstwy. Zaskakuje? Niewątpliwie. Nie jest to poezja stagnacji. Cała aktywna, w ruchu, z kropelkami potu na czarnym druku. Nie jest to poezja jaką znacie, ale przesiąknięta koszykarską nutą do cna. Bo wierszem może stać się wszystko, wyłącznie wytężenia wzroku nam trzeba. Idziecie w to ryzyko?
Świat dzieje się tu na boisku. Przechwyty, pick and roll’e, dwutakty, a nawet faule. Bez przypisów, które stanowią jakby odrębną płaszczyznę “Playbook’a”, ten mecz się nie obędzie. Wszystko jest tu metaforą, nawiązaniem i oczywistością zarazem. Wydawać by się mogło, że to lektura jednoznaczna, bo wyrazista. Mocno osadzona we współczesności, która jakby psuła się niepostrzeżenie. Daleko jej do przeintelektualizowanych uniesień. A jednak za fasadą basketowej batalii, kryją się odniesienia i konteksty. Są celebryckie migawki – Michael Jordan, Tim Duncan, Allen Iverson. Rywalizacja, megalomania i konsumpcjonizm. Jest coś z Barańczaka, Świetlickiego i Herberta. Jest dużo testosteronu, który nie ulatnia się wraz z kolejnymi stronami. To wszystko tworzy mieszaninę specyficzną – nowy smak, dotąd nie znany lirycznym kulinariom.
Nie do wypicia na raz. Pierwszy łyk – dla wsiąknięcia w klimat. Drugi – ze wsparciem odnośników, not i dygresji – dla laików. Jak ja. Trzeci – żeby samemu z piłką w rękach przebiec przez tę sportową halę twórczości nieoczywistej.
A teraz wiersz. Ostatni i mój ulubiony.
SWISH – WYPIS ZE ZBIGNIEWA HERBERTA
I nawet kiedy będziemy już starzy,
forma będzie rzadka a brzuch – piwny niby oczy,
kiedy nasze ścięgna i stawy
wejdą w fazę średniowiecznego buntu,
mimo wszystko wejdziemy na tartan
i oddamy kilka rzutów z łokci boiska.
Może okaże się, że bardziej przemawia do nas
LaMarcus Aldridge, że te wszystkie godziny
obliczone na highlighty były błędem młodości,
która nie wróci i cokolwiek jej z tym dobrze
– ostatecznie nie ma to większego znaczenia,
gdy bierzesz piłkę w dłoń i unosisz ją nad głowę,
w takiej chwili liczy się tylko dźwięk siatki.
Bądź wierny, swish.
Tom “Playbook” to z pewnością nie airball*. Bliżej mu raczej do alley-oop’a*, a może pretendować nawet do buzzer beater’a*. Bo takiej rozgrywki poezja jeszcze nie widziała.
*niedolot, chybiony rzut
*podanie zakończone włożeniem lub wrzuceniem piłki do kosza bez kontaktu z parkietem; jedno z efektowniejszych zagrań ofensywnych w koszykówce.
*celny rzut równo z syreną kończącą kwartę lub mecz, często na wagę zwycięstwa.
Jeśli więc cenicie świeżość w sztuce. Szukacie nowego. Nie boicie się zestawień eklektycznych do granic. Wbiegajcie na to boisko! Łapcie poezję! Kosz!