Muszę Wam się do czegoś przyznać 😉 Jestem uzależniona. Od zieleni. Zapachu bzu. Szumu szeleszczących liści. Widoku połyskującej tafli jeziora i pieniących się morskich fal. Ostrych tatrzańskich szczytów i miękkości mchu. Czerwieni maków i ciepła rzepaku. Od tego uczucia, gdy bosymi stopami chodzisz po rosie. Jadąc do pracy mijam pola i łąki. Stada czapli siwej stały się już stałym elementem mojego wiosennego krajobrazu. Zapierającym dech w piersiach. Podróżując pociągiem zawsze wypatrywałam dzikich zwierząt, które traktowałam jak symbol wolności i piękna. Sarny, zające, bociany. Kiedy byłam małą dziewczynką, Dziadek pokazał mi z ambony galopujące jelenie. To stało się najpiękniejszym wakacyjnym wspomnieniem kilkuletniego dziecka. A widoku niedźwiedzicy z małymi niedźwiadkami na Hali Gąsienicowej, łosia na norweskich ścieżkach, czy delfinów w Morzu Śródziemnym, nie zapomnę chyba już nigdy. Uwielbiam spływy kajakowe, długie spacery z plecakiem, czy rafting po rwących rzekach. I myślę sobie, jakie to szczęście, że możemy wyjść do lasu, nad zalew i rzekę. Po prostu. Przewietrzyć myśli. Złapać głęboki oddech. Odpocząć. Od betonowej izolacji i budzącej niepokój niepewności. Wpatrywać się w misterne sieci z gałęzi drzew i usiąść na trawie. Posłuchać bzyczenia pszczół (tu wyrazy wdzięczności dla wszystkich, którzy dają im domy, znacie pilską Fundację Pszczoła ?) i śpiewu ptaków. Możemy wziąć trochę tej zieleni i słońca ze sobą. Napełnić nimi swoje myśli, dać je bliskim. I cieszyć się. Tak zwyczajnie, że to wszystko jest na wyciągnięcie ręki. Wiem, że większość z Was czuje podobnie. Wciąż brakuje nam natury. Brakuje nam też naturalności. A jak powietrza potrzebujemy tej równowagi.

Trzeba przyznać, że Bóg misternie to wszystko zaplanował 😉 Podarował nam dającą energię przestrzeń, która zawsze jest. Niezmiennie. I ładuje życiowe akumulatory, jak nic innego. Jednak bez naszego szacunku do niej, bez troski i odpowiedzialności, ta niezmienność nie jest oczywistością. Ta stałość może rozsypać się drobny pył. Dlatego proszę Was i samą siebie, zaczynajmy od rzeczy małych. Od najbliższego otoczenia. Od opakowania po gumie i jeździe na rowerze do pobliskiego sklepu. Od papierowych toreb, zamiast foliowych. Od pokazywania miłości do natury tym najmniejszym. Bo śmieci w parkach narodowych, niedopałki w lesie i rozbite butelki wokół jezior to widok, który sprawia, że coś w nas pęka. Coś kruszy się we mnie, bo traktuję to może aż zbyt osobiście. Pokazuje, że w wychowaniu do myślenia i odczuwania coś poszło nie tak. Coś zostało zdeptane i nie mogło wykiełkować. Bo naprawdę wystarczy tylko (a może aż?) myśleć i odczuwać, żeby z respektem traktować przyrodę. Nasz skarb. I kiedy widzę jak emocjonalnie nasz synek reaguje na dzięcioła, jak zachwyca się mleczami i szeroko otwiera oczy, widząc wysokie drzewa, to nigdy nie chcę stracić tej tęsknoty za nieskażoną naturą. I nie chcę doprowadzić do tego, by on kiedykolwiek ją stracił.

Skoro dziś o faunie i florze, to nie mogę Wam nie przedstawić dwóch książek autorstwa Peter’a Wohlleben’a. Leśnika, który porzucił pracę na stanowisku urzędniczym i rozpoczął życie w zgodzie z naturą. Oddając jej swój czas, obecność i pasję. Jestem przekonana, że większość z Was widziała już te okładki na półce w księgarniach. Część na pewno ma już je na liście przeczytane. Jednak jeśli jeszcze nie miałeś okazji, a choć trochę czujesz miętę do natury 😉 , to koniecznie zajrzyj. Najlepiej na kocu w ogrodzie, na ławce w parku lub na balkonie, a jeśli nie masz balkonu, (a wachlarz moich przeżyć obejmuje także i to doświadczenie 😉  ) to chociaż otwórz okno – zawsze jest jakieś rozwiązanie 🙂

Pierwsza pozycja to Sekretne życie drzew. Mijamy je w parku. Idąc do pracy, do sklepu i do lekarza. Patrzą na nas w alejkach, przy drogach i w ogrodach.  Świerki, brzozy, sosny, graby i topole. Są. Jakby były zawsze i wszędzie. A myślałeś kiedyś o tym, że drzewa potrafią mówić? I nie, nie chodzi tu wcale o wigilijną legendę 😉 , ale język, dzięki któremu porozumiewają się ze sobą. Odczuwają ból. Wyobrażasz sobie, że buki nie eliminują tych słabszych i mniej produktywnych, ale potrafią się przyjaźnić i karmić najbardziej potrzebujących? Mimozy uczą się i wykorzystują w praktyce zdobyte doświadczenia. Dęby mogą żyć w ascezie. Potrafią wczepić się korzeniami w nagą skałę. Żyć, pomimo przeszywającego mrozu, czy będąc na skraju głodu. Nie do zdarcia. Konstrukcja pni i gałęzi sprawia, że współczynnik oporu powietrza jest niejednokrotnie niższy niż w najnowocześniejszym samochodzie osobowym. Rozpoznają pory dnia i mają poczucie czasu. Organizują przeprowadzki w inne rejony świata i przeżywają nas. W jednym z akapitów autor opowiada o trzech dębach stojących przy lokalnej drodze z niemieckiego Hümmel. Ten sam mikroklimat i warunki życia. Jednak mimo to każdy z nich ma swój charakter. Indywidualność. Dla przykładu jeden z nich dłużej się zieleni, inne zrzucają liście szybciej, nie wiadomo dlaczego.  Naprawdę myślicie, że to wszystko może być tylko naiwnym przypadkiem?

I nie zapominajmy, że ten liściasty dach to dach naszego domu. Odkrywajmy drzewa. Bo jak powiedział Peter Wohlleben, tylko ten kto zna drzewa, potrafi je chronić.

Druga propozycja to Duchowe życie zwierząt. Z niektórymi żyjemy na co dzień, są towarzyszami naszej podróży. Inne kojarzą się z dzikością i drapieżnością. Jednak, czy nigdy nie zastanawialiście się, co kryje się w głowach naszych przyjaciół mniejszych? Coraz więcej leśników skłania się do poglądu, że niektóre gatunki zwierząt posiadają wręcz ludzkie cechy. Prawdziwe uczucia wśród kruków? Konie, mające poczucie wstydu? Bezgraniczna miłość macierzyńska wiewiórek? Mądrość pszczół? Adopcje, planowanie przyszłości, kłamstwa. Brzmi intrygująco? Niektórzy z Was wiedzą, że w dzieciństwie żadnego ptaka ze złamanym skrzydłem nie pozostawiłam bez ratunku. Był też kogut, który reagował na imię, jadł tylko z ręki i zawołany wtulał się w swoją panią 😉 A może wyjaśnieniem tych wszystkich zachowań jest jedno słowo – instynkt? Czy jednak na pewno? Jeśli chcesz uchylić rąbka tego tak bliskiego, a jednak wciąż tajemniczego świata zwierząt, to ta książka jest z pewnością dla Ciebie.

Myślę, że ta nietypowa lekcja przyrody może pozostawić po sobie większy ślad niż niejeden podręcznik do biologii. Dlatego postuluję o wpisanie obu pozycji na listę lektur szkolnych 😉 Co sądzicie?

A skoro mowa o książkach, to nie mogłabym nie wspomnieć o dzisiejszej okazji. Międzynarodowy Dzień Bibliotekarza i Bibliotek. Kto może wiedzieć, ile miłości narodziło się w Bibliotekach i ile istnień od braku marzeń uratowali Bibliotekarze ? 🙂 Dlatego moi drodzy, po prostu dziękuję. Prowadźcie nas po ogrodzie książek. Zarażajcie pasją czytania, tak aby stawało się naszą naturą. Przypominajcie nieustannie, że książki są jak skrzydła, bo jeśli je otwierasz podniesiesz się z każdego upadku. I jeszcze mała literacka niespodzianka dla Was (i dla mnie 😉 ) od mojego ukochanego Męża 😉 Do zobaczenia.

Otwieram Cię. Aksamitnie pisana, samogłoskami pieszczona. Teraz już wiem, że jest tylko ona…Jesteś. Ręce trzymały Cię mocno, puścić nie chciały. Palcami chroniona, wiedziałem, że to będzie tylko Ona…Byłaś.      Głowa wypełniona, pochłania powietrze drukiem kołysane. Moje serce oddane…Będziesz. Już czas na pożegnanie, w regały oddanie. Wezmę kolejną książkę – pochodnię, zakocham się w Tobie ponownie…

 

16 komentarzy

  1. Piękny wpis! Również jestem uzależniona sekretne życie drzew przeczytałam jednym tchem i od tamtej pory inaczej patrzę na lasy. Wspaniała książka, jak dla mnie bardzo wzruszająca Pozdrawiam serdecznie, Ola

  2. Na mnie najmocniej i najbardziej kojąco oddziałuje morze. ❤️ Uwielbiam siedzieć, wpatrywać się w fale i słuchać szumu morza. Zapominam totalnie o wszystkim i jest tylko tu i teraz. 🙂 mieszkam na południu i nie bywam nad morzem tak często jak bym chciała, ale jak już jestem to wykorzystuje ten czas w 100%. ❤️

  3. To prawda, nie zawsze dbamy o naszą naturę. A również uwielbiam przyrodę, bo ona zawsze i o każdej porze potrafi zadziwiać i to praktycznie w każdym swoim fragmencie.

    1. Zdziwienie to rzeczywiście dobre określenie 🙂 Natura ma dla nas nieustannie wachlarz niespodzianek. Dziękuję za wpis.

  4. Przyroda jest miejscem nieustającej przygody życia. To tutaj rozgrywają się najciekawsze historie. Bez przyrody nie ma nas. Zachęcam do lektury również książek Maeterlinck Mauric.
    Ciekawa podróż w świat owadów i roślin. Spojrzenie na świat otaczającej nas przyrody w nieco inny sposób;)

    1. Dziękuję za komentarz 🙂 W wolnej chwili na pewno zapoznam się z Twoimi propozycjami. Życzę wielu przyrodniczych odkryć!

  5. Przyroda i zwierzęta – kocham całym sercem. Otoczona zielenią odpoczywam głębiej, mocniej, pełniej. Zachwycam się każdym liściem, pąkiem, kwiatkiem. A nawet turkuciem podjadkiem;) Po książki z pewnością sięgnę, mam nadzieje ze zainteresują Kubusia:) i mnie . Dziękuję za wpis.

    1. Dziękuję za komentarz 🙂 W takim razie jestem ciekawa Waszej opinii, dajcie koniecznie znać, czy wciągnie Was ten świat drzew i zwierząt. Po ostatnich zdjęciach pełnych zieleni, kwiatów, które aż pachną, jestem pewna, że przyroda zajmuje ważne miejsce w Twoim życiu. Miło, że jest nas więcej 🙂

  6. Hej Moniko, Twój zielony wpis sprawił, że i ja zobaczył świat na zielono. Uwielbiam tę porę roku, kiedy zieleń mieni się wieloma odcieniami. Wpisałaś barwny obraz i od razu chce się na spacer, na rower. Nie muszą to być dalekie wyprawy, ot choćby pobliska wieś. Otwierasz bramę i świeża trawa pod stopami ( wczoraj skoszona ), od zapachu bzu aż kręci się w głowie, a stokrotki, maki, orliki uśmiechają się do nas. Tulipany i mlecze kładą się już do snu, ich majestatyczny pokaz piękna powoli się kończy, ale rewia trwa nadal, rodzi się kolejne piękno. Bratki moszczą się gdzie się da, w maleńkich szczelinach betonu, pod stołem. Lawenda wygląda słońca i deszczu.
    Natura to wielki dar, ale tak jak napisałaś wymaga od nas szacunku, wspierania nie niszczenia, i tak jak piszesz można zacząć od rzeczy małych. Kawałek ogrodu, jedna rabatka kwiatków, rządek rzodkiewki – sporo pracy, wysiłku ale warto. Chciałabym jeszcze pogadać, odnieść się do propozycji książkowych, ale obawiam się, że zdominuję Twój blog. Poruszasz tak ciekawe tematy, że chce się jeszcze, ale na dziś koniec… jeszcze tylko akcent muzyczny. Zapraszamy na wieś na żabią galę koncertową ( staw przy naszym ogrodzie ). Niesamowita barwa głosu, skala, naturalny zielony klimat. 🙂

    1. Dziękuję za ten piękny komentarz 🙂 Da się wyczuć ogrom wrażliwości na piękno i pisarskie zacięcie 😀 A koncerty natury, to coś, co daje ukojenie i przypomina, że prawdziwe skarby otrzymujemy zupełnie za darmo. Korzystajmy mądrze 🙂

  7. Moniko, rozumiem Cię w miłości do natury, zieleni i żółci. Obudzona wiosna budzi nas. Podzielam Twój zachwyt. Dziękuję Bogu za piękno świata, za spotkania natury i ludzi. Cieszę się że Cię poznałam, Moniko. Pięknie ujmujesz piękno

    1. Gosiu, to że odnajdujesz siebie w tych słowach świadczy, że nas, uzależnionych od zieleni, jest więcej 🙂 Każdego dnia otrzymujemy tak wiele, na wyciągnięcie ręki 🙂 Dziękuję za wizytę i zapraszam 🙂

Skomentuj Monika Parda Anuluj pisanie odpowiedzi

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *